środa, 15 listopada 2017

Rozdział 4

Następny dzień , wydawał się być spokojny ale niestety kiedy już myślałam iż ta lekcja minie spokojnie(zielarstwo) nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła , pisk i jęk bólu , a zaraz potem zapach krwi.Kiedy już już miałam ruszać w tamtą stronę szybko się spakowałam i uciekłam z klasy , niestety jakby tego było mało w następnym korytarzu spotkałam młodego ucznia , czując nadal zapach krwi oraz będąc bardzo spragnioną nie umiałam się powstrzymać i rzucając na tego ucznia Drętwotę dopadłam jego szyi i wbiłam w nią kły.I kiedy poczułam ten przepyszny smak w ustach , nie umiałam już się oderwać , czułam się jakbym piła płynny orgazm jeżeli takowy by istniał , nigdy czegoś takiego nie czułam , w głowie jedyne co słyszałam to bicie jego serca , już miałam wessać jeszcze mocniej gdy nagle poczułam iż nie mogę się ruszyć , jakby ktoś mnie sparaliżował.Poczułam jak ktoś mnie przesuwa na bok i (nadal nic nie słysząc poza tętnem ucznia)patrzyłam jak Snape leczy zaklęciem ranę , rzuca obliviate i go odsyła .Kiedy chłopiec zniknął z moich oczu zaczęłam rozglądać się dookoła , popatrzyłam na moje ręce i w tym momencie dotarło do mnie co zrobiłam.
-O mój Boże - szepnęłam i zaczęłam ocierać rękę o rękę chcąc jakoś zmazać tą krew , poczułam łzy na moich policzkach i powtarzając te ruchy coraz szybciej zaczęłam szlochać i powtarzać słowa:
-Co ja zrobiłam ? Co ja zrobiłam?O boże.
Nagle usłyszałam głos Snape mówiący:
-Wstawaj Granger i przestań się mazać , nikogo nie zabiłaś o to co zrobiłaś już zostało naprawione , więc zamiast użalać się nad sobą , spróbowałabyś nad sobą panować choć raz -pociągnął mnie za ramię do góry i postawił na nogi.
Gdy skończył mówić dotarło do mnie iż ma on całkowitą rację , szybko wytarłam łzy z policzków i popatrzyłam na niego z nadzieją , mówiąc:
-Więc zgodzi się pan mi pomóc ? Będzie mnie pan trenować ?
-Tak lecz pod jednym warunkiem .
-Jakim?-spytałam , mając nadzieje iż nie będzie to nić niebezpiecznego ani nieprzyzwoitego
-Oddasz mi próbkę swojej krwi .
-Co ale dlaczego ? Po co ona panu?-wykrzyknęłam zszokowana .
-A dlatego Granger ,że jesteś jedyną hybrydą na świecie , co oznacza iż twoja krew jest dużo silniejsza niż normalnych osób , i jest ona tak rzadka jak krew jednorożca oddana za jego zgodą.
-Zgadzam się .-mówię szybko.
Godzinę po tym zdarzeniu siedzę łóżku i zastanawiam się czy podjęłam właściwą decyzję , wtedy dociera że Snape uratował mnie od stania się zabójcą.I naglę czuję przypływ sympatii do tego człowieka.Prawda jest taka iż on nigdy nie był zły , tylko był po prostu wredny oraz szczery , aż nazbyt czasami.Szkoda tylko iż to on mi teraz pomaga a nie moi "Przyjaciele", prycham pod nosem , i idę przygotować sobie kąpiel.Gdy już wyszłam z łazienki , szybko pouczyłam się na jutrzejsze lekcje i poszłam spać.
Następnego dnia już od samego rana czuła ból głowy, było tak aż do trzeciej godziny lekcyjnej aż zauważyła coś dziwnego , co minute musiała patrzeć na zegarek by wiedzieć która aktualnie jest godzina i nie martwiło by jej to gdyby nie to iż nie umiała nawet zapamiętać w okolicach której godziny przed chwilą była i jaki dzisiaj dzień,wściekła pomyślała iż w książce nie wspominali nic o tym iż będzie traciła pamięć lub coś podobnego.
Gdy na piątej lekcji(ostatniej na jej szczęście) nie umiała sobie przypomnieć imion jej rodziców , wściekłość o mało co jej nie rozerwała od środka , trzasnęła ręką o ławkę i pod zszokowanym spojrzeniem innych uczniów a wściekłym i ganiącym pani profesor szybko się opanowała i biorąc głęboki uspokajający oddech podniosła rękę do góry :
-Tak panno Granger ? - spytała się nauczycielka transmutacji
-Mogłabym się zwolnić z reszty lekcji ponieważ boli mnie głowa.-Pani profesor zmierzyła uważnym wzrokiem , kiwnęła głową i nic więcej nie mówiąc wróciła do prowadzenia lekcji.
Szybko się spakowałam i wyszłam z klasy , kiedy już byłam w połowie drogi złapał mnie taki ból głowy i już nie umiałam nic zrobić i po prostu upadłam na ziemię ponieważ nogi się pode mną ugięły , słysząc kroki dobiegające z niedaleka użyłam plusów bycia hybrydą i najszybciej jak mogłam wpadłam do klasy która była w pobliżu , niestety nawet nie zdążyłam zamknąć drzwi a już krzyczałam z bólu łapiąc się za głowę .Nagle poczułam ból przednich zębów i dotykając ich wyczułam iż rosną one w bardziej dłuższe i szpiczaste , a ból był tak nie miłosierny że opadłam na kolana modląc się by minął on i to bardzo szybko.
W środku ciała czułam jakby jakaś moc próbowała mnie rozerwać od wewnątrz by wydostać się na zewnątrz i nagle znikąd z podłogi w klasie zaczęły wyrastać różnej grubości pnącza i pneły się w górę oplatając każdą rzecz jaką napotkały po drodze. Hermiona patrzyła z paniką jak w klasie pojawia się coraz więcej zieleni.Z nie których wyrastały kolce z innych ładne białe kwiaty , próbując nad tym zapanować wzięła głęboki oddech i powoli wypuściła powietrze zamykając oczy."Wdech i wydech" mówiła w myślach , "Wdech , wydech" , po chwili poczuła jak wszystkie negatywne uczucia ulatują z jej duszy , i uśmiechnęła się lekko.Rozglądnęła się po sali i skupiając się na pnączach zaczęła je cofać aż w końcu zniknęły całkowicie.Powoli wstała z ziemi otrzepała nogi i wyszła z sali nadal utrzymując uśmiech na twarzy."Och jak pięknie dzisiaj " pomyślała , nawet kiedy przypomniała sobie o treningu z Snapem nie zszedł jej uśmiech tylko wzruszyła ramionami i poszła do swojego pokoju się przygotować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz