sobota, 30 grudnia 2017

Ogłoszenie!!

Cześć, chciałam ogłosić że jeżeli jest tu ktoś kto czyta i lubi mój blog to proszę dać jakiś komentarz żebym wiedziała iż nie dodaje nic na marne , na razie zrobiłam sobie przerwę , ale w ciągu tego tygodnia coś planuje dodać i jeżeli ktoś z was lubi to co tu dodaję to dajcie znać .
Dzięki :D

środa, 15 listopada 2017

Rozdział 4

Następny dzień , wydawał się być spokojny ale niestety kiedy już myślałam iż ta lekcja minie spokojnie(zielarstwo) nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła , pisk i jęk bólu , a zaraz potem zapach krwi.Kiedy już już miałam ruszać w tamtą stronę szybko się spakowałam i uciekłam z klasy , niestety jakby tego było mało w następnym korytarzu spotkałam młodego ucznia , czując nadal zapach krwi oraz będąc bardzo spragnioną nie umiałam się powstrzymać i rzucając na tego ucznia Drętwotę dopadłam jego szyi i wbiłam w nią kły.I kiedy poczułam ten przepyszny smak w ustach , nie umiałam już się oderwać , czułam się jakbym piła płynny orgazm jeżeli takowy by istniał , nigdy czegoś takiego nie czułam , w głowie jedyne co słyszałam to bicie jego serca , już miałam wessać jeszcze mocniej gdy nagle poczułam iż nie mogę się ruszyć , jakby ktoś mnie sparaliżował.Poczułam jak ktoś mnie przesuwa na bok i (nadal nic nie słysząc poza tętnem ucznia)patrzyłam jak Snape leczy zaklęciem ranę , rzuca obliviate i go odsyła .Kiedy chłopiec zniknął z moich oczu zaczęłam rozglądać się dookoła , popatrzyłam na moje ręce i w tym momencie dotarło do mnie co zrobiłam.
-O mój Boże - szepnęłam i zaczęłam ocierać rękę o rękę chcąc jakoś zmazać tą krew , poczułam łzy na moich policzkach i powtarzając te ruchy coraz szybciej zaczęłam szlochać i powtarzać słowa:
-Co ja zrobiłam ? Co ja zrobiłam?O boże.
Nagle usłyszałam głos Snape mówiący:
-Wstawaj Granger i przestań się mazać , nikogo nie zabiłaś o to co zrobiłaś już zostało naprawione , więc zamiast użalać się nad sobą , spróbowałabyś nad sobą panować choć raz -pociągnął mnie za ramię do góry i postawił na nogi.
Gdy skończył mówić dotarło do mnie iż ma on całkowitą rację , szybko wytarłam łzy z policzków i popatrzyłam na niego z nadzieją , mówiąc:
-Więc zgodzi się pan mi pomóc ? Będzie mnie pan trenować ?
-Tak lecz pod jednym warunkiem .
-Jakim?-spytałam , mając nadzieje iż nie będzie to nić niebezpiecznego ani nieprzyzwoitego
-Oddasz mi próbkę swojej krwi .
-Co ale dlaczego ? Po co ona panu?-wykrzyknęłam zszokowana .
-A dlatego Granger ,że jesteś jedyną hybrydą na świecie , co oznacza iż twoja krew jest dużo silniejsza niż normalnych osób , i jest ona tak rzadka jak krew jednorożca oddana za jego zgodą.
-Zgadzam się .-mówię szybko.
Godzinę po tym zdarzeniu siedzę łóżku i zastanawiam się czy podjęłam właściwą decyzję , wtedy dociera że Snape uratował mnie od stania się zabójcą.I naglę czuję przypływ sympatii do tego człowieka.Prawda jest taka iż on nigdy nie był zły , tylko był po prostu wredny oraz szczery , aż nazbyt czasami.Szkoda tylko iż to on mi teraz pomaga a nie moi "Przyjaciele", prycham pod nosem , i idę przygotować sobie kąpiel.Gdy już wyszłam z łazienki , szybko pouczyłam się na jutrzejsze lekcje i poszłam spać.
Następnego dnia już od samego rana czuła ból głowy, było tak aż do trzeciej godziny lekcyjnej aż zauważyła coś dziwnego , co minute musiała patrzeć na zegarek by wiedzieć która aktualnie jest godzina i nie martwiło by jej to gdyby nie to iż nie umiała nawet zapamiętać w okolicach której godziny przed chwilą była i jaki dzisiaj dzień,wściekła pomyślała iż w książce nie wspominali nic o tym iż będzie traciła pamięć lub coś podobnego.
Gdy na piątej lekcji(ostatniej na jej szczęście) nie umiała sobie przypomnieć imion jej rodziców , wściekłość o mało co jej nie rozerwała od środka , trzasnęła ręką o ławkę i pod zszokowanym spojrzeniem innych uczniów a wściekłym i ganiącym pani profesor szybko się opanowała i biorąc głęboki uspokajający oddech podniosła rękę do góry :
-Tak panno Granger ? - spytała się nauczycielka transmutacji
-Mogłabym się zwolnić z reszty lekcji ponieważ boli mnie głowa.-Pani profesor zmierzyła uważnym wzrokiem , kiwnęła głową i nic więcej nie mówiąc wróciła do prowadzenia lekcji.
Szybko się spakowałam i wyszłam z klasy , kiedy już byłam w połowie drogi złapał mnie taki ból głowy i już nie umiałam nic zrobić i po prostu upadłam na ziemię ponieważ nogi się pode mną ugięły , słysząc kroki dobiegające z niedaleka użyłam plusów bycia hybrydą i najszybciej jak mogłam wpadłam do klasy która była w pobliżu , niestety nawet nie zdążyłam zamknąć drzwi a już krzyczałam z bólu łapiąc się za głowę .Nagle poczułam ból przednich zębów i dotykając ich wyczułam iż rosną one w bardziej dłuższe i szpiczaste , a ból był tak nie miłosierny że opadłam na kolana modląc się by minął on i to bardzo szybko.
W środku ciała czułam jakby jakaś moc próbowała mnie rozerwać od wewnątrz by wydostać się na zewnątrz i nagle znikąd z podłogi w klasie zaczęły wyrastać różnej grubości pnącza i pneły się w górę oplatając każdą rzecz jaką napotkały po drodze. Hermiona patrzyła z paniką jak w klasie pojawia się coraz więcej zieleni.Z nie których wyrastały kolce z innych ładne białe kwiaty , próbując nad tym zapanować wzięła głęboki oddech i powoli wypuściła powietrze zamykając oczy."Wdech i wydech" mówiła w myślach , "Wdech , wydech" , po chwili poczuła jak wszystkie negatywne uczucia ulatują z jej duszy , i uśmiechnęła się lekko.Rozglądnęła się po sali i skupiając się na pnączach zaczęła je cofać aż w końcu zniknęły całkowicie.Powoli wstała z ziemi otrzepała nogi i wyszła z sali nadal utrzymując uśmiech na twarzy."Och jak pięknie dzisiaj " pomyślała , nawet kiedy przypomniała sobie o treningu z Snapem nie zszedł jej uśmiech tylko wzruszyła ramionami i poszła do swojego pokoju się przygotować.

poniedziałek, 13 listopada 2017

Rozdział 3

Rano , tak jak każdego dnia po toalecie poszłam na śniadanie , siedząc przy stole słyszałam w rozmowach uczniów moje imię , ale starałam się to ignorować i zaczęłam jeść moje śniadanie kiedy nagle do mnie podleciała sowa i upuściła przede mną czarną kopertę .Wzięłam ją do ręki i namyślając się chwilę schowałam ją do torby , dopiłam sok i ruszyłam z powrotem do pokoju , kiedy poczułam jak ktoś mnie łapie za ramię i pociąga gwałtownie do tyłu , syknęłam z bólu i spróbowałam się wyrwać , ale ręka która mnie trzymała była za silna.Obróciłam się by zobaczyć kto mnie trzyma , i aż się skrzywiłam bo była to ostatnia osoba którą chciałabym dzisiaj zobaczyć , a był to Malfoy :
-Czego chcesz Malfoy? - warknęłam i znów próbowałam się mu wyrwać bo z powodu bólu w oczach pojawiły mi się łzy a nie chciałam dać mu tej satysfakcji .
-A tego Granger iż chcę cię powiadomić , żebyś lepiej uważała na słowa , i żebyś się nie szlajała lepiej teraz sama bo coś ci się może przydarzyć - po tonie jego głosu i uśmieszku który wykwitł mu na twarzy wiedziałam iż to on będzie sprawcą tego co mi się stanie -Co Szlamo nic już nie powiesz ? Teraz już nie jesteś taka mądra kiedy nie ma przy tobie Pottera i Wieprzleja co ? .
-Puść mnie Fretko - wysyczałam i podniosłam rękę żeby go uderzyć , ale on szybko ją złapał i mi ją wykręcił za moimi plecami , już nie umiałam powstrzymać łez i jedna mi spłynęła po policzku .
-Lepiej mnie posłuchaj szlamo , nie zastanawiałaś się może ostatnio dlaczego rodzice nie odpisują na twoje marne listy ? Bo akurat tak się składa że ja znam przyczynę , bo to ja nią jestem - uśmiechnął się wrednie a ja już widziałam co usłyszę - Muszę cię z przyjemnością powiadomić Granger iż zabiłem twoich nic nie wartych rodziców.I nie licz na to iż było to zwykłe Avada Kadabra , oj najpierw się z nimi zabawiłem i uwierz mi takich krzyków i błagań to ja nigdy nie słyszałem , oj nigdy , a jak płakali-zaczął się śmiać , a ja poczułam w sobie wściekłość i siłę i kopnęłam go z całej siły w krocze , wyrwałam się i uciekłam , nawet nie wiedziałam kiedy a wylądowałam na wieży astronomicznej , tam upadłam na kolana i zalałam się łzami , po paru , albo parunastu minutach , kiedy łzy przestały lecieć , wstałam i weszłam na barierkę bramki która chroniła przed wypadnięciem z wieży , i trzymając się ściany jedyne co mi chodziło po głowie to myśl iż moje życie już w ogóle nie ma sensu , moi rodzice nie żyją , przyjaciele się do mnie nawet nie odzywają a w szkole nic na mnie nie czeka poza wyzwiskami i wyśmiewaniem się ze mnie.Zrobiłam krok do przodu gdy nagle do głowy wpadła mi myśl iż mogę to wszystko zmienić , wystarczy tylko wypić tą małą buteleczkę , i będę mogła się w końcu bronić , a co najważniejsze zemścić .I nagle tak szybko jak wpadła mi do głowy ta myśl , tak szybko uciekła .Szybko zeszłam z parapetu ,obróciłam się i pobiegłam do pokoju ,na szczęście nie spotkałam po drodze Malfoya. Pośpiesznie złapałam moją torbę wyciągnęłam eliksir i go odkręciłam, już go przykładałam do ust gdy nagle dopadła mnie myśl iż mogę umrzeć , a nawet gdy nie umrę będę potrzebowała treningu , oraz że od tego nie ma odwrotu.Ale co mnie to obchodzi że mogę umrzeć ? Przecież i tak moje życie nie jest piękne , więc co to za różnica ? A jeżeli przeżyje ? Wtedy będę miała szanse się zemścić . I wciąż mając te myśli w głowie wlałam sobie eliksir do ust i szybko przełknęłam , już sekundę potem leżałam na ziemi , krzycząc i wijąc się z bólu który czułam w całym ciele.Leżałam tak i krzyczałam nie mam pojęcia jak długo , wydawało się jakby godziny , gdy nagle po prostu bólu nie było , zniknął cały tak jakby go nigdy nie było.
Szybko wstałam i zaczęłam się zastanawiać czy on w ogóle zadziałał , ale jak to sprawdzić ? Szybkość ! No tak wystarczy że zacznę się poruszać po pokoi i może będzie jakaś różnica ? I wtedy poczułam ten zapach , nie wiem co to było ale przez chwilę myślałam iż nos mi odpadnie , i uświadomiłam sobie w tej chwili iż to mój kot .Nigdy się nie spodziewałam iż kot może tak capić , szybko podeszłam do okna i je otworzyłam , czego zaraz pożałowałam bo zapach kwiatów i innych roślin które rosną na błoniach uderzył w moje nozdrza i o mało co nie upadłam tak zrobiło mi się niedobrze, szybko pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam.Oparłam się o ścianę , czekając aż przestanie mi być niedobrze.Niestety ten moment nie nadchodził , chcąc odwrócić swoją uwagę od mdłości poszłam do pokoju  otworzyłam torbę i wyciągnęłam z niej czarną kopertę .W środku była krótka notka :
"Panno Granger,
Proszę stawić się dzisiaj u mnie w gabinecie na godzinę 21:00.
Profesor Snape."
Przewróciłam oczami i podeszłam do okna , mdłości już nie były takie mocne , więc wzięłam głębszy wdech i się uśmiechnęłam , zapach który dochodził do moich nozdrzy był niesamowity , nigdy czegoś takiego nie czułam .Zaczęłam skakać ze szczęścia po pokoju krzycząc : Eliksir zadziałał ! Eliksir zadziałał! , próbowałam się uspokoić gdy nagle złapał mnie atak śmiechu , ale nie potrafiłam , i wtedy sobie uświadomiłam o czym mówił autor księgi mówiąc iż nie będę umiała panować nad swoimi emocjami i będę potrzebowała treningu.Szybko odechciało mi się śmiać , złapałam za łańcuszek i pomyślałam :''Jak znaleźć osobę która mnie wytrenuje tak bym panowała nad swoimi emocjami ? '' , I nagle w mojej głowie usłyszałam głos mówiący ''Musi to być osoba która bardzo dobrze nad nimi panuje , osoba która rzadko kiedy sama je okazuje,najlepiej osoba która nie będzie miała problemu z ustawieniem cię do pionu , która nie będzie się nad tobą litować i przede wszystkim osoba szczera najlepiej aż do bólu.Spróbuj szukać tej osoby w twoim otoczeniu ponieważ będzie ci ona potrzebna gdybyś miała jakiś atak , lub nie umiała nad sobą zapanować , więc lepiej by była ona w pobliżu by pomóc ci się opanować , oraz będzie ci raźniej bo będziesz miała się komu zwierzyć w razie problemów'' szybko przemyślałam to co mi powiedział i się spytałam ''A co z krwią , czy muszę ją pić ?'' , "Owszem lecz nie w tak dużych ilościach , lecz teraz gdy twoje emocje są tak rozchwiane unikaj jej obecności jak najbardziej , ponieważ może się to źle skończyć dla osoby krwawiącej i twojego sumienia'' , okej czyli po prostu muszę jej unikać ''A czy muszę ją pić żeby przetrwać , czy są jakieś skutki uboczne nie picia jej ?'' .''Owszem skutki są takie iż będziesz słabsza oraz wolniejsza , a po nie piciu krwi przez tydzień dwa , możesz być na krawędzi i albo kogoś zabijesz próbując zaspokoić pragnienie albo sama zginiesz'' .''Dziękuje'' - odpowiedziałam ale nie usłyszałam odpowiedzi w swojej głowie , więc westchnęłam i usiadłam na łóżku.Więc teraz mam dwa problemy pomyślałam :
-Pierwszy:Skąd będę brała krew?
-Drugi:Kto będzie moim trenerem?
Położyłam się na łóżku i nagle usiadłam jak poparzona , ponieważ uświadomiłam sobie że w szkole jest tylko jedna osoba, która umie naprawdę panować nad emocjami , która nie będzie się nade mną litować oraz która nie będzie miała nic przeciwko temu by mną potrząsnąć w razie potrzeby , a był to Profesor Snape , no tak , szkoda tylko że on za żadne skarby się nie zgodzi , bo przecież mnie nienawidzi.Muszę go jakoś przekonać tylko jak ? Popatrzyłam na zegar i powoli zaczęłam się zbierać by iść na spotkanie z Profesorem.Kiedy już tam dotarłam zapukałam i słysząc ''Wejść'', szybko weszłam do środka i usiadłam na krześle przed biurkiem.
-Dobry wieczór - powiedziałam i popatrzyłam na nauczyciela z oczekiwaniem
-Granger , musimy porozmawiać o wczorajszym zajściu , lecz najpierw chcę żebyś wiedziała iż to nie może się powtórzyć jeżeli chcesz by ta ''współpraca''(tu prychnął szyderczo) przebiegła w miarę szybko i znośnie , więc postaraj się hamować swój temperament.
Wściekłość zaczęła mnie rozsadzać od środka, i nagle poczułam taki piękny zapach , och to pachnie jak czekolada , spojrzałam w tamtym kierunku i nawet nie zauważyłam iż patrzę na szyję mojego nauczyciela , mogłam usłyszeć jego tętno oraz dźwięk przepływającej przez żyły krwi.Nawet nie zauważyłam iż profesor coś do mnie mówi , więc kiedy usłyszałam uderzenie ręki o blat jego biurka podskoczyłam i szybko uciekłam aż pod same drzwi , nie zdając sobie sprawy iż było to bardzo szybkie (za szybkie jak na zwykłego czarodzieja nawet).Kiedy skapnęłam się co się stało , szybko popatrzyłam na nauczyciela i już wiedziałam że on wie i że nie będzie to miła rozmowa.
-Siadaj-mówi-I mów o co chodzi Granger.
Siadam z powrotem na to samo miejsce i opowiadam profesorowi wszystko od początku do końca co się stało.Kiedy kończę czekam co powie.Kiedy nic nie mówi zaczynam się bać i szybko go proszę :
-Proszę tego nikomu nie mówić profesorze , ja wiem że mogę być zagrożeniem dla innych uczniów , ale jeżeli mi pan pomoże , jeżeli to pan zostanie moim trenerem to dam radę , i nic nikomu nie zrobię.-popatrzyłam na niego z nadzieją lecz on nawet nie mrugnął tylko powiedział:
-Nie zgadzam się a teraz wyjdź .
-Ale nie powie pan tego nikomu ? Proszę panie profesorze .
-Nie powiem a teraz wyjdź zanim się rozmyślę .
Szybko wyszłam i poszłam do siebie, a po drodze próbowałam znaleźć pomysł na to skąd wziąść krew , lecz niestety nic nie przychodziło mi do głowy , ale kiedy weszłam do pokoju nagle pomyślałam iż mogłabym pożywiać się z szpitalnego zapasu , lepsza kradzież niż morderstwo prawda ?
Z tą myślą położyłam się spać.

czwartek, 9 listopada 2017

Rozdział 2

Rano kiedy wstałam , znalazłam na mojej szafce nocnej list .
"Witaj Hermiono,
Wczoraj znalazłaś pewną księgę i jestem pewny iż to co tam zobaczyłaś zasiało w twojej głowie bardzo dużo wątpliwości co do tego kim jesteś . Mam nadzieje iż nie przeraziło cię to aż nad to , mogę ci od razu powiedzieć iż wszystko to da się bardzo łatwo wyjaśnić .Twoja babcia od strony mamy była spokrewniona z pół wampirami - pół wilkołakami , niestety wszyscy wymarli i kiedy myśleli iż ich gatunek już wymarł , ty się urodziłaś . Jeżeli mi nie wierzysz to wiedz iż ja wiem o twoim znamieniu pod lewą piersią , i także wiem iż jest on w kształcie koła z trzema poziomymi linami w środku .Więc proszę doczytaj ten list do końca bo i tak już kończę a ty możesz się z niego bardzo dużo dowiedzieć .Więc tak kiedy się urodziłaś , wszystkie wilkołaki oraz wampiry na świecie chciały cię zgładzić , ponieważ hybryda jest silniejsza od wilkołaka oraz od wampira, chciały one cię zabić więc twoi rodzice poprosili mnie jako ich przyjaciela oraz czarodzieja oto bym rzucił na ciebie zaklęcie ukrywające twoje wszystkie cechy hybrydy i przeprowadzili się z San Diego do Londynu , a ponieważ miałaś wtedy tylko parę tygodni nic z tego nie pamiętasz.Musisz wiedzieć iż to dlatego Voldemort chcę cię dostać w swoje ręce , jesteś teraz jedyną hybrydą , a co za tym idzie jedyną osobą której wilkołaki oraz wampiry się boją ,więc przypuszczam iż chciałby on tobą ich szantażować po ty by mu służyli.Jeszcze jedna rzecz w kopercie znajduje się wisiorek , jest on tak zaczarowany byś mogła mnie prosić o kontakt w razie jakichkolwiek pytań , lub gdybyś potrzebowała pomocy ,oraz znajduje się tam także buteleczka ,jest w niej eliksir który ujawni wszystkie ukryte cechy .Mała rada ode mnie lepiej doczytaj w bibliotece wszystko o hybrydach ponieważ to iż wypijesz ten eliksir będzie miało swoje skutki i lepiej byś wiedziała na co się piszesz.To już wszystko , aby aktywować łańcuszek i wystarczy iż go potrzesz i pomyślisz to co chcesz bym usłyszał.
Twój wujek, Jaymes"
Kiedy skończyłam czytać wyciągnęłam łańcuszek i założyłam go na szyję.Był to zwykły złoty łańcuszek z wisiorkiem w kształcie mojego znamienia i z małym niebiesko-fioletowym diamencikiem na jego środku.Na szczęście była sobota , więc nie martwiąc się o nic , szybko się wyszykowałam i poszłam na śniadanie , zaraz potem ruszyłam z powrotem do pokoju , spakowałam do torby arkusze pergaminu oraz pióro , ponieważ przeczuwałam iż będę ich potrzebować i rzucając na butelkę z eliksirem zaklęcie ochronne(by się nie potłukła oraz by nikt jej nie widział oprócz mnie ) , schowałam ją do kieszonki w torbie ruszyłam do biblioteki.
W bibliotece znalazłam stolik na uboczu szybko przy nim usiadłam , wyciągnęłam różdżkę i powiedziałam :
-Accio książki o hybrydach wampira-wilkołaka .
Tak jak się spodziewałam wylądowała przede mną tylko jedna księga i to nie ta przez którą zemdlałam tylko jakaś inna , dużo grubsza i większa.Otworzyłam ją na spisie treści:
1.Wampiry.
2.Wilkołaki.
3.Czarownice a czarodzieje.
4.Skrzaty.
5.Hybrydy.
Szybko otworzyłam na piątym rozdziale i zaczęłam szukać o hybrydach wilkołaka oraz wampira , i zaczęłam czytać.
"Hybryda wampira-wilkołaka , jest bardzo szczególna , ponieważ wampiry oraz wilkołaki bardzo się od siebie różnią oraz nienawidzą siebie nawzajem .Obie te kreatury są dla siebie nawzajem obrzydliwe , więc kiedy w 1768 roku , wampirzyca Almira pochodząca z Angli i Wilkołak Luther pochodzący z Ameryki , zakochali się w sobie podczas podróżowania po Europie cały ich gatunek był w szoku , i chcąc się zemścić za ich zniewagę (ponieważ każdy wilkołak powinien nienawidzić tego drugiego i nawzajem), zabili Luthra , a Almira uciekła i się schowała u mugoli którzy o niczym nie wiedzieli . Po miesiącu wampirzyca dowiedziała się że jest w ciąży i urodziła pierwszą hybrydę .Hybryda wilkołaka-wampira , jest szybsza i silniejsza od ich obu , oraz jest neutralna , nie czuje obrzydzenia do żadnego z nich , panuje ona także na swoimi przemianami , i nie musi ona się przemieniać w wilkołaka podczas pełni oraz nie musi się kryć przed słońcem tak jak wampiry . Każda hybryda ma inny dar , niektórzy panują nad naturą np.ziemią , wodą , wiatrem , inni potrafią ją niszczyć np.panują nad ogniem .Są także hybrydy które mają dary umysłowe np.czytają w czyichś myślach , umie rozpoznać wilkołaka , wampira , lub potrafi zmieniać postacie , jest jeszcze inny rodzaj daru który zdarza się bardzo rzadko prawie że wcale i jest to telekineza , niestety ten rodzaj daru nie pojawił się już od wieków.
Jest także inny rodzaj hybryd wampira-wilkołaka , jest to hybryda której cechy były uśpione przez bardzo długi czas, i nagle zostają obudzone , zdarza się to bardzo rzadko , zazwyczaj u hybryd które zostały wychowane przez mugoli , ale ich cechy były zazwyczaj budzone po 5-6 latach , i nic niezwykłego się z nimi nie działo , po prostu ich emocje były trochę rozchwiane.Co innego hybrydy które były uśpione przez dziesięć lub więcej lat , zazwyczaj było to spowodowane przyczyną nienaturalną , czyli iż ktoś uśpił ich cechy specjalnym zaklęciem lub eliksirem , w tym przypadku obudzenie tych cech jest bardzo niebezpieczne , a właściwie grożące śmiercią , ponieważ nie tylko ich moce ale i emocje zostaną obudzone po tak długim czasie gromadzenia się i rośnięcia.Normalna hybryda która po urodzeniu ujawniała swoje cechy , od razu zaczynała nad nimi panować:większa czułość węchu , dotyku , zapachu , dużo większa szybkość ciała , nad tym wszystkim uczyła się ona panować już od urodzenia oraz nad swoimi mocami , a po np. 10 latach , emocje te się nagromadziły w ciele osoby która nie ma pojęcia jak nad nimi zapanować , a dochodzi do tego jeszcze dar takiej osoby , którego siła rosła wraz z tą osobą , i po dziesięciu latach lub więcej moc/dar tej osoby jest tak silny i niestabilny iż może on zabić po przebudzeniu , jest także możliwość iż osoba ta przeżyje , lecz będzie ona potrzebowała specjalnego szkolenia panowania nad swoimi emocjami , co może zająć bardzo dużo czasu "
Kiedy skończyłam czytać , popatrzyłam na butelkę z eliksirem i wiedziałam iż będę musiała nad tym bardzo dużo pomyśleć , i już miałam w głowie pytanie które chciałam zadać Jaymes'owi , ale najpierw wolałam się z tym przespać , więc szybko odesłałam książkę na miejsce i ruszyłam do mojego pokoju .Po drodze myślałam o tym czego się dowiedziałam i nagle stanęłam w miejscu jak wryta , ponieważ nagle sobie uświadomiłam iż jednak moje życie nie jest jednak takie popaprane , oczywiście nadal niebezpieczne teraz jeszcze bardziej , ale chociaż coś z tego mogę mieć prawda ? Jakiś dar , może będę mogła panować nad ziemią ? Lub wodą ? Ale zaraz straciłam cały zapał , ponieważ uświadomiłam sobie iż sprowadzę na siebie jeszcze większe niebezpieczeństwo jeżeli wypije ten eliksir.Westchnęłam i przyśpieszając kroku ruszyłam dalej.W pokoju szybko się przebrałam w piżamę i popatrzyłam na zegarek 15:00 co mi powiedziało iż byłam prawie 6 godzin w bibliotece.Weszłam na łóżko i zaczęłam czytać "Piękna i Bestia" nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam.

Rozdziały postaram się dodawać co dwa dni , dzięki za przeczytanie .

wtorek, 7 listopada 2017

Rozdział 1

Pierwsze co poczułam po przebudzeniu to lekki ból z tyłu głowy.Gdy wstawałam próbowałam sobie przypomnieć co się stało , ale kiedy nic to nie dało , odpuściłam sobie i wyszłam po cichu z biblioteki.Po drodze do pokoju wspólnego spojrzałam na zegarek na ręce i o mało co znowu nie zemdlałam ponieważ była już 19:25 , zapominając całkowicie o tym iż miałam nie stawić się na spotkaniu ze Snapem , szybko zbiegłam po schodach i modląc się by się nie spóźnić biegłam do gabinetu.Gdy już dotarłam musiałam oprzeć o ścianę bo kręciło mi się w głowie , gdy oddech mi się trochę uspokoił a świat stał się stabilniejszy zapukałam do drzwi w tym samym czasie gdy dzwony wybiły 19:30 . Usłyszałam "Wejść" i szybko pchnęłam drzwi i weszłam do środka.
-Dobry wieczór panie profesorze .
-To się zaraz okaże , siadaj - powiedział wskazując na krzesło na przeciwko jego biurka szybko spełniłam jego polecenie i patrzę na niego z oczekiwaniem.
-Teraz mnie uważnie posłuchaj i nie przerywaj .- popatrzył na mnie zmrużonymi oczami aż poczułam ciarki na plecach i zaczął mówić - Dzisiaj Dyrektor dostał wiadomość od pana Pottera iż wszyscy śmierciożercy dostali zadanie od Czarnego Pana by Cię złapać i mu przyprowadzić za wszelką cenę-popatrzyłam na niego przerażona i już otwierałam usta by coś powiedzieć kiedy popatrzył na mnie takim wzrokiem iż od razu je zamknęłam .-Daj mi dokończyć , potem będziesz zadawać masę twoich durnych pytań - Wraz z Dumbledorem próbujemy się dowiedzieć o co może chodzić Voldemortowi po za tym iż jesteś przyjaciółką Pottera.Za ten czas będziesz ze mną warzyć eliksiry dla Zakonu.Teraz możesz zadać pytania.
Szybko wstałam i zaczęłam chodzić po klasie (nie zdając sobie z tego sprawy ale mamrotając pod nosem) wyliczając wszystko czego się dzisiaj dowiedziałam :
1.Voldemort mnie szuka.
2.Harry i Ron żyją i odzywają się do dyrektora ale do mnie już nie potrafią .
3.Będę warzyła z potworem zwanym Snapem eliksiry znając życie do końca wojny (nie wiadomo ile czasu)
4.W bibliotece...
Już chciałam wyliczać sobie następną rzecz gdy poczułam szczypanie z tyłu głowy i mroczki przed oczami.Stanęłam w miejscu i zaczęłam głęboko oddychać .Nagle poczułam silne ręce na ramionach i siłą zostałam zaciągnięta na krzesło na przeciwko biurka.Powoli mroczki zaczęły znikać , ale szczypanie z tyłu głowy nie odeszło .
-Powiedz mi Granger , czy jesteś na tyle słaba , iż wizja pracy ze mną tak cię przeraża iż o mało co nie mdlejesz ?-usłyszałam szyderczy głos nauczyciela i nagle zdałam sobie sprawę i mam dość tego iż każdy myśli iż może mi dogryzać a ja nic z tym nigdy nie robię , mam dość tej słabej Granger za jaką bierze mnie profesor i szybko wstając na nogi (ignorując zawroty głowy) zaczęłam mówić :
-Łatwo powiedzieć to nie pana ściga cała chmara śmierciożerców ! I tak jestem z tego powodu przerażona , bo kto by nie był ? Więc zanim zacznie mnie pan znowu obrażać proszę się postawić na moim miejscu i choć raz nie myśleć jak typowy ślizgon tylko jak zwykła osoba i powiedzieć czy ktoś inny nie byłby przerażony ? Oczywiście pan by nie był , bo jak by inaczej.Pan przecież niczego się nie boi ? I dla pana świadomości ja nie jestem słaba , tylko jestem człowiekiem , i pan także więc jestem pewna iż pan także się czegoś na pewno boi i lepiej żeby pan zamiast się tak wywyższać ruszyłby pan głową i przestał odsuwać wszystkich od siebie , bo kiedy w końcu ta wojna się skończy albo pan będzie nie żył, albo będzie całkiem sam , i już nie będzie miał się pan nad kim wyżywać i pańskie marne życie straci cały sens o ile ono takowy posiada , a i na przyszłość proszę mnie nie obrażać bo już mam dość pomiatania mną i zachowywania się jakbym nie miała uczuć .Co nie jest prawdą , nawet pan sobie nie wyobraża ile nocy przez pana i pańskie docinki przepłakałam , i to dzięki panu cała szkoła myśli iż może mnie traktować jak worek treningowy dla swoich wyzwisk . Więc zanim znowu pan na mnie nawrzeszczy przy całej klasie proszę uważać na to jakich słów pan używa by mnie obrazić , ponieważ wszyscy patrzą , a bądźmy szczerzy każdy się pana boi ale także i szanuje , co za tym idzie większość próbuje iść pańskim śladem , a ja na tym obrywam bo to mnie pan sobie upatrzył  i oni także.- wzięłam głęboki wdech i wytarłam łzy z pod moich powiek .Szybko podeszłam po moją torbę która została przy krześle i stając przy drzwiach obróciłam się w stronę profesora który jedynie zmarszczył brwi na moje przemówienie i powiedziałam :
-Mam nadzieję iż nie będzie panu przeszkadzać moje wyjście - i szybko zatrzaskując drzwi uciekłam do swojego pokoju Prefekt Naczelnej.
Kiedy weszłam spojrzałam na zegarek i widząc jak późno już jest szybko poszłam pod prysznic , szybko wyleczyłam ranę z tyłu głowy i położyłam się spać .
Nagle w nocy się obudziłam i poczułam iż muszę iść do biblioteki .Szybko zakładając kapcie ruszyłam w jej kierunku , czułam się jakby coś mnie prowadziło , jedynie co widziałam przed oczami to drogę , ale nic wokół . Kiedy już tam dotarłam nawet się nie zastanawiając ruszyłam do działu ksiąg zakazanych i po 2 minutach trzymałam w dłoni tę samą księgę co parę godzin wcześniej.Pamiętając poprzedni upadek szybko usiadłam na fotelu w pobliżu i otworzyłam księgę na pierwszej stronie.I zaraz ją z powrotem zamknęłam .Wzięłam głęboki oddech i znowu ją otworzyłam .Szybko przeczytałam to co było napisane,pod obrazkiem który zobaczyłam (oraz który spowodował iż ją zamknęłam) i biorąc głęboki oddech przerzuciłam na następną stronę , po godzinie czasu przeczytałam całą księgę i miałam taki ból głowy iż postanowiłam pójść się położyć z powrotem do łóżka.
To czego nie widziałam to był mężczyzna który mnie obserwował za filaru w bibliotece oraz to iż rzucił on na mnie zaklęcie i w tym momencie moje tęczówki na parę sekund zmieniły kolor z brązowego na niebiesko - fioletowy .

niedziela, 5 listopada 2017

Prolog



Był szósty rok szkolny, Harry i Ron wyruszyli by szukać horkruksów a ja zostałam całkiem sama , każdy dzień wyglądał tak samo aż któregoś dnia znalazłam pewną księgę .Był to piątek :
 - Cześć Hermiona ! - usłyszałam i obejrzałam się za siebie , była to Ginny , która od kiedy Harry i Ron wyjechali starała się mną zająć , ale ja unikałam jej jak tylko mogłam , dlatego zawsze przychodziłam pod koniec posiłków kiedy jej już nie było .Niestety dzisiaj chyba później wyszła z klasy bo złapała mnie po drodze do Wielkiej Sali .Zazwyczaj pomijałam obiad , ale dzisiaj jestem cały dzień głodna , możliwe że to przez zbliżającą się miesiączkę , ale głowy nie dam.
-Hej Ginny-odpowiedziałam , i zaraz tego pożałowałam , ponieważ zaraz rozpoczęła całą masę plotek , które to wcale a wcale mnie nie interesują.Na szczęście dzięki chłopakom nauczyłam się wyłączać i nie słuchać tego co inni do mnie mówią więc po prostu zaczęłam jeść obiad co jakiś czas przytakując lub się śmiejąc w odpowiednich momentach . I już prawie gdy miałam wychodzić podszedł do nas Snape .
-Panno Granger proszę przyjść dzisiaj do mojego gabinetu na godzinę 19:30 , nie stawienie się będzie skutkowało odjęciem punktów twojemu domowi oraz szlabanem .- powiedział i tak po prostu sobie poszedł.
-Co za burak, nawet się mnie o zdanie nie spytał.Dupek jeden.Co ja pies jestem?Już do niego lecę , jasne i co jeszcze.
Tak mówiąc pod nosem sama do siebie wyszłam z W.S. i poszłam do biblioteki bo dzisiaj już nie miałam żadnych lekcji . Gdy weszłam do biblioteki pierwszą rzecz jaką zauważyłam było to iż nie ma pani Pince .Moje serce zabiło szybciej , kiedy pomyślałam iż może to być jedyna szansa na to by się szybko wśliznąć do działu ksiąg zakazanych .Nawet się drugi raz nie zastanawiałam , tylko szybko tam weszłam .Przez chwilę stałam i się rozglądałam , a zaraz potem zaczęłam się przechadzać między regałami , przejeżdżałam dłońmi po okładkach , a co ciekawsze otwierałam i oglądałam , sama nie wiedząc czego szukam.
Nagle w oczy rzuciła mi się bardzo mała książka , która choćby mnie przyciągała do siebie.Była cała czarna , bez żadnego tytułu lub choćby nagłówka.Wiedząc iż to niezbyt mądre zaczęłam ją przeglądać i nagle poczułam duży ból głowy przez który się pode mną ugięły przez co upadłam i poczułam ból z tyłu głowy , a potem była już tylko ciemność .


Przeczytałeś/aś zostaw komentarz proszę .