-Czego chcesz Malfoy? - warknęłam i znów próbowałam się mu wyrwać bo z powodu bólu w oczach pojawiły mi się łzy a nie chciałam dać mu tej satysfakcji .
-A tego Granger iż chcę cię powiadomić , żebyś lepiej uważała na słowa , i żebyś się nie szlajała lepiej teraz sama bo coś ci się może przydarzyć - po tonie jego głosu i uśmieszku który wykwitł mu na twarzy wiedziałam iż to on będzie sprawcą tego co mi się stanie -Co Szlamo nic już nie powiesz ? Teraz już nie jesteś taka mądra kiedy nie ma przy tobie Pottera i Wieprzleja co ? .
-Puść mnie Fretko - wysyczałam i podniosłam rękę żeby go uderzyć , ale on szybko ją złapał i mi ją wykręcił za moimi plecami , już nie umiałam powstrzymać łez i jedna mi spłynęła po policzku .
-Lepiej mnie posłuchaj szlamo , nie zastanawiałaś się może ostatnio dlaczego rodzice nie odpisują na twoje marne listy ? Bo akurat tak się składa że ja znam przyczynę , bo to ja nią jestem - uśmiechnął się wrednie a ja już widziałam co usłyszę - Muszę cię z przyjemnością powiadomić Granger iż zabiłem twoich nic nie wartych rodziców.I nie licz na to iż było to zwykłe Avada Kadabra , oj najpierw się z nimi zabawiłem i uwierz mi takich krzyków i błagań to ja nigdy nie słyszałem , oj nigdy , a jak płakali-zaczął się śmiać , a ja poczułam w sobie wściekłość i siłę i kopnęłam go z całej siły w krocze , wyrwałam się i uciekłam , nawet nie wiedziałam kiedy a wylądowałam na wieży astronomicznej , tam upadłam na kolana i zalałam się łzami , po paru , albo parunastu minutach , kiedy łzy przestały lecieć , wstałam i weszłam na barierkę bramki która chroniła przed wypadnięciem z wieży , i trzymając się ściany jedyne co mi chodziło po głowie to myśl iż moje życie już w ogóle nie ma sensu , moi rodzice nie żyją , przyjaciele się do mnie nawet nie odzywają a w szkole nic na mnie nie czeka poza wyzwiskami i wyśmiewaniem się ze mnie.Zrobiłam krok do przodu gdy nagle do głowy wpadła mi myśl iż mogę to wszystko zmienić , wystarczy tylko wypić tą małą buteleczkę , i będę mogła się w końcu bronić , a co najważniejsze zemścić .I nagle tak szybko jak wpadła mi do głowy ta myśl , tak szybko uciekła .Szybko zeszłam z parapetu ,obróciłam się i pobiegłam do pokoju ,na szczęście nie spotkałam po drodze Malfoya. Pośpiesznie złapałam moją torbę wyciągnęłam eliksir i go odkręciłam, już go przykładałam do ust gdy nagle dopadła mnie myśl iż mogę umrzeć , a nawet gdy nie umrę będę potrzebowała treningu , oraz że od tego nie ma odwrotu.Ale co mnie to obchodzi że mogę umrzeć ? Przecież i tak moje życie nie jest piękne , więc co to za różnica ? A jeżeli przeżyje ? Wtedy będę miała szanse się zemścić . I wciąż mając te myśli w głowie wlałam sobie eliksir do ust i szybko przełknęłam , już sekundę potem leżałam na ziemi , krzycząc i wijąc się z bólu który czułam w całym ciele.Leżałam tak i krzyczałam nie mam pojęcia jak długo , wydawało się jakby godziny , gdy nagle po prostu bólu nie było , zniknął cały tak jakby go nigdy nie było.
Szybko wstałam i zaczęłam się zastanawiać czy on w ogóle zadziałał , ale jak to sprawdzić ? Szybkość ! No tak wystarczy że zacznę się poruszać po pokoi i może będzie jakaś różnica ? I wtedy poczułam ten zapach , nie wiem co to było ale przez chwilę myślałam iż nos mi odpadnie , i uświadomiłam sobie w tej chwili iż to mój kot .Nigdy się nie spodziewałam iż kot może tak capić , szybko podeszłam do okna i je otworzyłam , czego zaraz pożałowałam bo zapach kwiatów i innych roślin które rosną na błoniach uderzył w moje nozdrza i o mało co nie upadłam tak zrobiło mi się niedobrze, szybko pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam.Oparłam się o ścianę , czekając aż przestanie mi być niedobrze.Niestety ten moment nie nadchodził , chcąc odwrócić swoją uwagę od mdłości poszłam do pokoju otworzyłam torbę i wyciągnęłam z niej czarną kopertę .W środku była krótka notka :
"Panno Granger,
Proszę stawić się dzisiaj u mnie w gabinecie na godzinę 21:00.
Profesor Snape."
Przewróciłam oczami i podeszłam do okna , mdłości już nie były takie mocne , więc wzięłam głębszy wdech i się uśmiechnęłam , zapach który dochodził do moich nozdrzy był niesamowity , nigdy czegoś takiego nie czułam .Zaczęłam skakać ze szczęścia po pokoju krzycząc : Eliksir zadziałał ! Eliksir zadziałał! , próbowałam się uspokoić gdy nagle złapał mnie atak śmiechu , ale nie potrafiłam , i wtedy sobie uświadomiłam o czym mówił autor księgi mówiąc iż nie będę umiała panować nad swoimi emocjami i będę potrzebowała treningu.Szybko odechciało mi się śmiać , złapałam za łańcuszek i pomyślałam :''Jak znaleźć osobę która mnie wytrenuje tak bym panowała nad swoimi emocjami ? '' , I nagle w mojej głowie usłyszałam głos mówiący ''Musi to być osoba która bardzo dobrze nad nimi panuje , osoba która rzadko kiedy sama je okazuje,najlepiej osoba która nie będzie miała problemu z ustawieniem cię do pionu , która nie będzie się nad tobą litować i przede wszystkim osoba szczera najlepiej aż do bólu.Spróbuj szukać tej osoby w twoim otoczeniu ponieważ będzie ci ona potrzebna gdybyś miała jakiś atak , lub nie umiała nad sobą zapanować , więc lepiej by była ona w pobliżu by pomóc ci się opanować , oraz będzie ci raźniej bo będziesz miała się komu zwierzyć w razie problemów'' szybko przemyślałam to co mi powiedział i się spytałam ''A co z krwią , czy muszę ją pić ?'' , "Owszem lecz nie w tak dużych ilościach , lecz teraz gdy twoje emocje są tak rozchwiane unikaj jej obecności jak najbardziej , ponieważ może się to źle skończyć dla osoby krwawiącej i twojego sumienia'' , okej czyli po prostu muszę jej unikać ''A czy muszę ją pić żeby przetrwać , czy są jakieś skutki uboczne nie picia jej ?'' .''Owszem skutki są takie iż będziesz słabsza oraz wolniejsza , a po nie piciu krwi przez tydzień dwa , możesz być na krawędzi i albo kogoś zabijesz próbując zaspokoić pragnienie albo sama zginiesz'' .''Dziękuje'' - odpowiedziałam ale nie usłyszałam odpowiedzi w swojej głowie , więc westchnęłam i usiadłam na łóżku.Więc teraz mam dwa problemy pomyślałam :
-Pierwszy:Skąd będę brała krew?
-Drugi:Kto będzie moim trenerem?
Położyłam się na łóżku i nagle usiadłam jak poparzona , ponieważ uświadomiłam sobie że w szkole jest tylko jedna osoba, która umie naprawdę panować nad emocjami , która nie będzie się nade mną litować oraz która nie będzie miała nic przeciwko temu by mną potrząsnąć w razie potrzeby , a był to Profesor Snape , no tak , szkoda tylko że on za żadne skarby się nie zgodzi , bo przecież mnie nienawidzi.Muszę go jakoś przekonać tylko jak ? Popatrzyłam na zegar i powoli zaczęłam się zbierać by iść na spotkanie z Profesorem.Kiedy już tam dotarłam zapukałam i słysząc ''Wejść'', szybko weszłam do środka i usiadłam na krześle przed biurkiem.
-Dobry wieczór - powiedziałam i popatrzyłam na nauczyciela z oczekiwaniem
-Granger , musimy porozmawiać o wczorajszym zajściu , lecz najpierw chcę żebyś wiedziała iż to nie może się powtórzyć jeżeli chcesz by ta ''współpraca''(tu prychnął szyderczo) przebiegła w miarę szybko i znośnie , więc postaraj się hamować swój temperament.
Wściekłość zaczęła mnie rozsadzać od środka, i nagle poczułam taki piękny zapach , och to pachnie jak czekolada , spojrzałam w tamtym kierunku i nawet nie zauważyłam iż patrzę na szyję mojego nauczyciela , mogłam usłyszeć jego tętno oraz dźwięk przepływającej przez żyły krwi.Nawet nie zauważyłam iż profesor coś do mnie mówi , więc kiedy usłyszałam uderzenie ręki o blat jego biurka podskoczyłam i szybko uciekłam aż pod same drzwi , nie zdając sobie sprawy iż było to bardzo szybkie (za szybkie jak na zwykłego czarodzieja nawet).Kiedy skapnęłam się co się stało , szybko popatrzyłam na nauczyciela i już wiedziałam że on wie i że nie będzie to miła rozmowa.
-Siadaj-mówi-I mów o co chodzi Granger.
Siadam z powrotem na to samo miejsce i opowiadam profesorowi wszystko od początku do końca co się stało.Kiedy kończę czekam co powie.Kiedy nic nie mówi zaczynam się bać i szybko go proszę :
-Proszę tego nikomu nie mówić profesorze , ja wiem że mogę być zagrożeniem dla innych uczniów , ale jeżeli mi pan pomoże , jeżeli to pan zostanie moim trenerem to dam radę , i nic nikomu nie zrobię.-popatrzyłam na niego z nadzieją lecz on nawet nie mrugnął tylko powiedział:
-Nie zgadzam się a teraz wyjdź .
-Ale nie powie pan tego nikomu ? Proszę panie profesorze .
-Nie powiem a teraz wyjdź zanim się rozmyślę .
Szybko wyszłam i poszłam do siebie, a po drodze próbowałam znaleźć pomysł na to skąd wziąść krew , lecz niestety nic nie przychodziło mi do głowy , ale kiedy weszłam do pokoju nagle pomyślałam iż mogłabym pożywiać się z szpitalnego zapasu , lepsza kradzież niż morderstwo prawda ?
Z tą myślą położyłam się spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz